Prolog
Dziś jak zwykle dałam plamę. Kobietą być to wcale nie jest łatwe. Do tego jeszcze matką partnerka i samą sobą... Większość oczekuje od nas wszystkiego. Chcąc zaspokoić wszystkich zapominamy o własnych potrzebach. Aczkolwiek życie dla innych jest nasza potrzebą. Tak jesteśmy skomplikowane.
Budząc się rano już konflikt z mężczyzną mojego jak przeciętnego życia. Niesforne pociechy z grymasem na twarzy wyszykować do szkoły kolejna syzyfowa praca. Monotonia od rana. Śniadanie.. Ubranie.. Oczywiście poranna kawa pita w biegu. Ja spóźniona do pracy pędzę w myślach widząc minę szefowej.
Ha... Spędziłam 8 godzin w pracy. Aczkolwiek ani jedna minuta myśli nie zajęła się zadaniami powierzonymi przez przełożoną. <Myślami byłam w domu. Jak załagodzić sytuacje z facetem (oczywiście poszło o pierdoły), czy dzieci już są w domu i czy znowu czeka mnie bieganie od pokoju do pokoju żeby zmusić ich do odrabiania lekcji(co z wielkim wyrazem sprzeciwu z ich strony zawsze kończy się krzykiem) a wieczorem zapewne padnę jak długa do wyra zapominając jak się w ogóle nazywam.> Wykonałam wiec obowiązki mechanicznie. Nawet chyba wyszło mi to dobrze bo wychodząc z pracy nawet się do mnie sympatycznie uśmiechnęła, jędza jedna. Mogę już odfajkować kolejny dzień pracy.
i co dalej...
Dodaj komentarz